Drodzy przyjaciele,

 

Czy wojujący ateizm ujawniający się w tytułach niektórych książek podbija Europę? Kilka tygodni temu na placu Poczdamskim w Berlinie ateistyczne stowarzyszenie uczciło pomnikiem Giordano Bruno, swojego patrona, chcąc pokazać go jako „symbol młodej i niezależnej Europy”.  Mimo dużego zainteresowania prasy jedynie około 100 osób przybyło na odsłonięcie pomnika. Jego autor postawił rzeźbę na głowie, czym mimowolnie przyczynił się do powstania chwytliwego tytułu: „Ateizm stoi na głowie” – napisał niemiecki dziennik i postawił pytanie, do jakiego stopnia los byłego dominikanina, rewolucjonisty straconego przed 400 laty ma coś wspólnego z obecną sytuacją i przyszłością Europy.

 

Nasz kontynent potrzebuje dzisiaj jak powietrza odpowiedzi na najważniejsze pytania egzystencjalne. Zachód zatraca wartości nieekonomiczne. I to właśnie ateizm, negujący wszystkie wartości stanowiące o tożsamości Europy, ma przynieść odpowiedzi na te pytania? „Ten rodzaj wolności prowadzi do zniewolenia ciała! „ – mówi rosyjska myślicielka Natalija Narotschnitzkaja. „ Ze względu na napór niechrześcijańskich cywilizacji jest to niepokojące. Skandaliczne jest to, że w europejskiej konstytucji nie wspomniano o tradycji chrześcijańskiej. Jest jakąś formą totalitaryzmu, kiedy katolickiemu politykowi, jak Rocco Butiglione, zabrania się twierdzenia, że w Biblii homoseksualność uznaje się za grzech. Nie jestem przeciwnikiem homoseksualistów. Nie będę jednak bronić Europy „parad gejowskich” , ale Europy Mozarta, Goethego i Schillera. (FAZ, 29.2.2008)

Thomas Lüken sam długie lata był ateistą, zanim głębokie osobiste doświadczenia i dogłębna lektura doprowadziły go do wiary. Teraz uczy religii w gimnazjum w Münsterland. Poniżej pisze o fenomenie współczesnego ateizmu w Europie.

 

Wasz Zespół ´Europy dla Chrystusa!´ z Wiednia

 

P.S. Pamiętajcie o codziennym Ojcze Nasz w intencji Europy opartej na chrześcijańskich wartościach!

 

 

- * - * - * - * - * - * - * - * - * - * - * - * - * - * - * - * - * - * - * - * - * - * - * -

 

 

Ateizm w natarciu?

Thomas Lüken

 

Już samo zapoznanie się z zawartością półek w księgarniach może sprawiać wrażenie, że ateim jest w natarciu. Na przykład Richard Dawkins, w swojej książce „Bóg urojony” rysuje obraz Boga gwałtownego i nietolerancyjnego, jaki ma występować w wyobrażeniach chrześcijan na Zachodzie. Wątpliwe jest, czy chrześcijanin mógłby promować w ten sam sposób książkę o przeciwnym tytule w takich ateistycznych krajach, jak Północna Korea.

 

W książce „Bóg nie jest wielki” Christopher Hitchens usiłuje udowodnić, jak szkodliwa może być religia – oczywiście nie wspominając o drugiej stronie medalu, na przykład o fakcie,że ateistyczno-komunistyczny dyktator Mao w 40 minut stracił tak wiele osób, ile rzymska inkwizycja w 249 lat (jak wyliczył niedawno Manfred Lütz).

 

Michel Onfray z koleji samym tytułem swojej książki, „Dlaczego nie potrzebujemy Boga. Dlaczego najwyższy czas stać się ateistą”, pokazuje, że logika nie jest jego silną stroną. Gdyby ideologia ateizmu była prawdziwa, dlaczego miałbym dopiero teraz stać się ateistą a nie być nim od samego początku?

 

Niemieckie ateistyczne organizacje (o niezbyt licznych szeregach, ale budzące zainteresowanie mediów) propagują „Manifest ewolucyjnego humanizmu”. Nadzieja, że kilkustet ateistów zapragnie wspierać wartości humanistyczne w przyszłości, z pewnością ucieszy tych wielu ludzi, którzy żyją w potrzebie teraz.

 

Jeżeli to oni mają być elitą międzynarodowego ateizmu - zawierającego błędy w rozumowaniu, argumentacje błędnego koła i dawno odparte argumenty krytyków religii z 19. wieku – to chrześcijanie nie muszą bić na alarm. Szczególnie, że misjonarskie starania dogmatycznych ateistów zaczynają irytować nawet media tradycyjnie już odległe od Kościoła.

 

Zawierające coraz więcej nienawiści i desperackie próby przedstawicieli ateizmu utrzymywania, że życie nie ma sensu, nie przypominają w żaden sposób natarcia, ale sprawiają raczej wrażenie ostatniej walki z własną znikomością.

 

O fakcie, że życie bez wiary jest ponure i przygnębiające, można dowiedzieć się nie tylko z bogactwa wiedzy literatury na temat chrześcijańskiej duchowości, ale także z coraz liczniejszych badań medycznych i statystyk, które informują o stanie zdrowia fizycznego i psychicznego ludzi o różnych poglądach na życie. Najsłabsze wyniki mają ci, których motto brzmi „Nie ma Boga”.  „Ludzie wierzący cieszą się lepszym zdrowiem fizycznym niż ci, którzy nie wierzą. Rzadziej cierpią na zaburzenia nastroju, neurozy i rzadziej uzależniają się od narkotyków. Odżywiają się bardziej świadomie, mają częstszy kontakt z naturą i nawiązują więcej relacji międzyludzkich. Od 30 lat na całym świecie udowodniono w ponad 200 badaniach naukowych związki zachodzące pomiędzy zdrowiem, postawą etyczną, religią i wiarą”. (Źródło: http://www.br-online.de/umwelt-gesundheit/sprechstunde/200312/st20031215.shtml)

 

Ludzie w 21. wieku nie będą już mieli ochoty wierzyć ideologiom, które nie znają życia po śmierci,w obecnym nie widzą sensu, a ich wizja przyszłości coraz bardziej przypomina apokalipsę. Raczej coraz chętniej będą słuchać głosów tych, którzy promieniują radością i pokojem, a nadzieję, którą niosą, naprawdę warto brać poważnie – któż inny ma taki być, jeśli nie my, chrześcijanie?

 

 

Bibliografia (po niemiecku):

Thomas Lüken: Lohnt sich Atheismus? Antworten auf eine so nie gestellte Frage, ISBN: 978-3-8334-8461-2; 8, 90? www.lohnt-sich-atheismus.de